Wiele osób zna kinematografie Alfreda Hickoka lecz na modłe jego kręcenia filmów można również pić piwo. Metoda została wymyślona przez autora na ostatnim spotkaniu członków zarządu WFLG.
Wpierw, Trzęsienie ziemi!!
Zaczynamy delikatnie, na początek trzeba rozpocząć od piwa posiadającego możliwie najmniejszy woltaż ~4% jest bardzo dobrym punktem zaczęcia picia. Pozwoli to na powolne rozpoczęcie stopniowego zwiększania woltażu przepływającego przez nasze żyły.
Następnie! Tornado!
Etap ten jest drugim krokiem na naszych schodkach pompowania do naszego organizmu procentów. Na tym etapie warto rozważyć piwo ~6% tylko trzeba uważać. Gdyż im bardziej w góre tym mniej w nas uderzy napój na etapie trzecim. A to nie o to chodzi w tym sposobie (oczywiście zalecane jest regulowanie pod własną preferencje dnia którego pijemy)
Etap Trzeci! Tsunami!!
Teraz czas na rozkręcenie nieco obrotów naszego silnika! Tutaj już wchodzą piwa z kategorii “Dla meneli” posiadające od 8-9% alkoholu. Ważne, muszą być ciemne gdyż jasne smakują za mocno spirytusem na tym etapie. Ten krok jest krokiem kulminacyjnym przed naszym szczytem gdyż na tym etapie dużo zależy. Czy nasz organizm będzie w stanie przyjąć ostateczną bombę czy nie.
A Na Koniec, METEORYT!!
I nadszedł on, final boss. Ostatni przystanek na samym szczycie alkoholowej przygody. Tutaj nie ma miękkiej gry, piwa +10% które są używane na tym etapie, nie są czymś z czym poradziłby sobie zwykły śmiertelnik. To nawet lepiej, bo jeśli zdecydowałeś się na tą metodę picia, nie jesteś zwykłym śmiertelnikiem. Jeśli przeżyłeś ten etap i nadal stoisz na nogach. Moje gratulacje, od dziś to ty możesz zadać swojemu nauczycielowi pracę domową, budzić swój budzik, i prosić bezdomnych o kasę.
Prosimy o odpowiedzialne picie i życzymy na zdrowie.